Wszystkie zamieszczane zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i
podlegają ustawie o ochronie prawa autorskiego (Dz.U. 2006 nr 90 poz. 631).
Zabrania się kopiowania, wykorzystywania i rozpowszechniania bez mojej zgody

piątek, 14 marca 2014

Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia

Marzec= postój. Odpoczywają i snują plany dotyczące kozłów.



W zeszłym tygodniu u mnie akcja ZAKUP BRONI. Na szczęście nie przez męża, tylko przez teścia. Maral i luneta Leica znalazły już miejsce w sejfie. Ja na broni i optyce się nie znam, ale "ładna" i lekka jak wiatrówka. W lunecie super system podświetlania w dzień i w nocy. Ot...... Teść szczęśliwy i Mąż też.

Ja zapracowana. Czas ucieka niemiłosiernie. Dopiero co był luty- księżyc. Mój mąż biedny siedział  nocami w lesie (i wył do księżyca). Pewnie tak samo jak większość myśliwych w tym kraju. Niepojęte dla mnie: jak można się tak męczyć na własne życzenie? Jak co miesiąc przekonałam się, że to trans totalny, ale są tego dobre strony. Jakie? Same wiecie! Mamy czas dla siebie. Hahahaha.....żony myśliwych mają dużo czasu dla siebie:)

Ostatnio zrozumiałam i powiedziałam o tym mężowi, że gdybym miała kochanka, to podczas pełni mógłby spokojnie sypiać w małżeńskim łożu. Uśmiał się. Ja nie wiem tylko czy to zabawne, a może któraś z Was praktykowała?

Oliwia w ferie pierwszy raz pojechała na tydzień do Zakopanego na obóz narciarski. Wróciła zachwycona. Jak na siedmiolatkę poradziła sobie ze wszystkim super.

Pod koniec lutego była u nas imprezka- dwa latka Lenki. W sobotę od rana przygotowywałam wszystko: tort, dania, przekąski. Uwielbiam to robić. Szczególnie dekorować stół i potrawy. Jak już wszystko ugotuję, dekoracje są dla mnie swoistą wisienką na torcie.



Za chwilę kolejne urodziny. Tym razem moje- 28 marca skończę 32 lata.
Kiedy poszłam do pracy w wieku 19 lat- jako młoda studentka, moja koleżanka w tym wieku wydawała mi się starszą Panią, której już nic nie czeka. Ślub miała, dzieci porodziła, więc myślałam że jeszcze tylko jedynym znaczącym wydarzeniem w jej życiu jest śmierć. Jak mówią "Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia", bo ja też ślub już miałam, dzieci porodziłam, ale mam nadzieję, że jeszcze coś miłego mnie w życiu spotka. Mam straszną chęć na zmiany. Może studia? Sama boję się, co z tego wyniknie. Jestem zodiakalnym baranem i jak się na coś uprę, to "nie ma bata". Na razie nie piszę nic więcej, ale jeśli plany zrealizuje, to podzielę się z Wami.



Teraz czekam na wiosnę. Lenkę wyeksmitowałam w styczniu do pokoju starszej córki. Przyjęła to dobrze- lepiej niż myślałam. Walczymy jeszcze z piciem w nocy. Tzn. ja i ona, bo tatuś nie słyszy. Niby taki dobry myśliwy, słuch perfekcyjny, a płaczu nie słyszy....ZDUMIEWAJĄCE!?

Kiedyś powiedział mi, że on wiedział, iż dobrze wybrał. Dbam o dom, gotuję i mam całkowitą kontrolę nad dziećmi i ich zajęciami. Owszem- wszyscy wtajemniczeni wiedzą, że nie każda niewiasta nadaje się na żonę myśliwego. Według mnie najkrócej, to połączenie Matki Teresy, Perfekcyjnej Pani Domu i Xeny, szerzej o tym pisze Leszek Ciupiś (link na bloga u mnie, w czytanych). Lekturę polecam szczególnie kawalerom.

Marzec, to trochę cisza przed burzą, przyzwyczajamy się do ich obecności, żeby za chwilę oswajać się z tym, że ich nie ma, bo tak jak te kozły zaczną swoją Ruję.

Moje drogie. Takie nasze życie, poplątane jak warkocz z kalendarzem polowań. Teraz odpoczywajcie, obciążajcie mężów do granic niemożliwości i nadrabiajcie zaległości.

Kończę wesoło i życzę stosunkowo udanego marca:)