Wszystkie zamieszczane zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i
podlegają ustawie o ochronie prawa autorskiego (Dz.U. 2006 nr 90 poz. 631).
Zabrania się kopiowania, wykorzystywania i rozpowszechniania bez mojej zgody

wtorek, 17 września 2013

Właściwy człowiek na właściwym miejscu

Kiedy zaczęłam pisać tego bloga, po głowie chodziło mi wypracowanie mojego męża z II klasy technikum leśnego  (w Tułowicach), od którego tak naprawdę chciałam zacząć pisać posty. Jednak podczas przeprowadzki zawieruszyło się gdzieś i pomimo kilkakrotnych, gruntownych poszukiwań nie udało mi się go odnaleźć.

Wczoraj, szukałam dziecku zdjęcia do legitymacji i w kuferku wśród dokumentów leżała niepozorna, lekko zgnieciona kartka w kratkę formatu A5. Zainteresowałam się nią od razu, bo wiedziałam, że skoro jest wśród dokumentów, to musi być ważna. No i się nie myliłam, to wypracowanie Marcina, którego tyle szukałam.



Myślę, że nie muszę nic więcej komentować-  po prostu przeczytajcie:

 
"WIOSENNE PRAKTYKI"


         Odkąd owładnęło mną myśliwskie hobby, nieodmiennie wiosenne obcowanie z przyrodą stanowiło dla mnie koronę osobistych emocji, więc każdy wyjazd na wiosenne praktyki przyjmowałem z radością. Praca w lesie, możliwość oglądania i zachwycania się jego pięknem wzbudzała we mnie pewien dreszczyk, odznaczający się wielkim podziwem dla człowieka wspomagającego środowisko leśne.
           Już podczas wyjazdu doznawałem pierwszych wrażeń, a szczególnie zachwycający był obraz budzącego się do życia poranka. Każdego dnia praktyk, po dotarciu na miejsce, wpatrywałem się w otaczający mnie las. Wówczas wciągałem pełną piersią rześkie, wiosenne powietrze, rozkoszowałem się nastrojem poranka, błądziłem wzrokiem po niebie i po szczytach drzew tak, że cała ta chwila przynosiła coraz większy spokój.
            Cisza ta przypominała mi o fragmencie z "Pana Tadeusza", którego wcześniej obowiązkowo uczyłem się na pamięć:
 
"Cicho; próżno myśliwi natężają ucha;
  Próżno, jak najciekawszej mowy, każdy słucha
  Milczenia, długo w miejscu nieruchomy czeka;
  tylko muzyka puszczy gra do nich z daleka"
 
            Urok ten trwał krótko, gdyż nadchodził czas pracy. Myśl o tym, że będę sadził sadzonki, z których wyrośnie prawdziwy las, pchała mnie jeszcze bardziej do przodu. W większości praktyk sadziłem drzewka, ponieważ bardzo mi to odpowiadało.
             Pewnego dnia podczas przerwy śniadaniowej zastanawiałem się nad pięknem otaczającej mnie przyrody. Doszedłem do wniosku, że w lesie piękno jest wszędzie , trzeba je tylko umieć dostrzec i wchłonąć. Trzeba umieć patrzeć i czuć, widzieć i zachwycać się nim. Świadomość, że piękno takie istnieje i może być dostępne, opromieni niejedną chwilę ciężkiego życia,  niejeden raz doda sił do walki.
            Tą całą otchłań piękna daje nam las, naszą zaś rzeczą jest nauczyć się korzystać z tego dobra, posiąść jak najdokładniej tą wartościową umiejętność, następnie zaś umieć ją zastosować.
            Wpływ lasu w moim życiu jest bardzo duży, więc każdy powrót do internatu oznaczał dla mnie pożegnanie się z nim, lecz nie na długo, gdyż świadomość o powrocie do niego następnego dnia napajała mnie ogromną radością.

 
 
Od napisania tego tekstu minęło kilkanaście lat. Dziś Marcin jest leśniczym do spraw łowieckich w OHZ-cie. W międzyczasie zawsze pracował w lesie. Słowa powyższe choć tak dawno pisane, nadal są prawdziwe i znaczą tyle samo co dawniej.
Kiedyś już pisałam, że dla mojego męża LAS= ŻYCIE i jak widać, tak jest już długo.
 
Mogę tylko powiedzieć, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu i pozazdrościć uwielbienia swojej pracy.
 
Drodzy Państwo- takich mamy w kraju Leśników i Myśliwych. Powinni o tym wiedzieć przede wszystkim Ci, którzy myśliwego spostrzegają jako najgorsze zło, wyzywają od szkodników i morderców.
Uwierzcie mi, że mój mąż jest zapalonym myśliwym i ma wiele zwierzyny na swoim koncie, ale Przyroda, Zwierzęta i Myślistwo, to dla niego świętość i jak większość CUDOWNYCH myśliwych, których znamy, przestrzega etyki łowieckiej jak dekalogu.

11 komentarzy:

  1. Póki co jestem narzeczoną myśliwego, ale już w pełni mogę Panią poprzeć w wielu kwestiach, począwszy od ciągłego przesiadywania mojego mężczyzny w lesie, polu itd, skończywszy na tym w jaki sposób myśliwi podchodzą do swojej pasji oraz zwierzyny i przyrody.
    Osobiście jestem bardzo dumna ze swojego myśliwego choć czasem zdarza się, że nie ma czasu na wiele rzeczy, ale w żaden sposób nie zamierzam w nim zwalczać tej pasji ponieważ dobrze wiem, że i tak nie mam żadnych szans. A pasję tą w jego rodzinnie kontynuuje się już od pokoleń, co moim zdaniem, sprawia, że jest to jeszcze bardziej silniejsze i piękniejsze:)



    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek mogę pogratulować narzeczonemu tak tolerancyjnej kobiety przy boku. Ja pamiętam, że przed ślubem nie potrafiłam zrozumieć, co w polowaniach jest tak cudownego, że mój facet woli jechać do lasu niż siedzieć ze mną.
    W imieniu żon, narzeczonych i partnerek myśliwych, witam serdecznie w Naszym gronie:)
    Dziękuję za komentarz i proszę o więcej! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne wypracowanie:) Co mogę napisać NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. żona myśliwego :)18 września 2013 13:21

    Po dłuższej nieobecności wróciłam :)Cudne wypracowanie... "...Doszedłem do wniosku, że w lesie piękno jest wszędzie , trzeba je tylko umieć dostrzec i wchłonąć. Trzeba umieć patrzeć i czuć, widzieć i zachwycać się nim. Świadomość, że piękno takie istnieje i może być dostępne, opromieni niejedną chwilę ciężkiego życia, niejeden raz doda sił do walki..." Nasi mężowie należą do tych którzy widzą i wchłaniają to piękno, są wyjątkowi- nie każdy to potrafi... Las jest jak powietrze którego potrzebują aby oddychać, aby żyć... wyjazd tam daje im siłę, nadzieję i UŚMIECH NA TWARZY :) I jak można im tego zabronić... No właśnie, NIE MOŻNA bo czy miałybyśmy sumienie,żeby odbierać im SZCZĘŚCIE :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie i dziekuję za wymowny komentarz. Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. Można tylko pozazdrościć że Twój mąż ma pracę którą kocha :D niewielu ma takie szczęście!! Czy szanowny małżonek znosi juz do domu całe kosze prawdziwków?? Bo u nas grzybków jak na razie brak. Pozdrawiam
    zona Kukułki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zadzroszczę strasznie. Grzybów nie przynosi, bo ma teraz dewizowców. W lesie tłok więc chyba i grzyby są.
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  6. Rewelacyjny tekst, jakże dojrzały jak na 17-letniego chłopca! Nie ma w życiu zawodowym większej radości i satysfakcji, niż dostrzeżenie piękna w swej pracy - szczerze zazdroszczę! I gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam i zapraszam ponownie:)

      Usuń
  7. Witam, dopiero Panią znalazłam wszystko przeczytam w wolnej chwili.ok mąż odbył staż, niedawno zdał wszystkie egzaminy dostał pozwolenie na broń i dziś była na pierwszym WŁASNYM polowaniu 2 kaczki ��. Myślistwo jest w jego rodziny od pokoleń, widzę jak to kocha. W tamtym roku urodził nam się syn Hubercik ��, córka ma 7 lat i chce być Dianą, idzie teraz do szkoły obawiam się jak to odbiera inne dzieci jak zacznie się tym chwalić. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń