Wczoraj, szukałam dziecku zdjęcia do legitymacji i w kuferku wśród dokumentów leżała niepozorna, lekko zgnieciona kartka w kratkę formatu A5. Zainteresowałam się nią od razu, bo wiedziałam, że skoro jest wśród dokumentów, to musi być ważna. No i się nie myliłam, to wypracowanie Marcina, którego tyle szukałam.
Myślę, że nie muszę nic więcej komentować- po prostu przeczytajcie:
"WIOSENNE PRAKTYKI"
Odkąd owładnęło mną myśliwskie hobby, nieodmiennie wiosenne obcowanie z przyrodą stanowiło dla mnie koronę osobistych emocji, więc każdy wyjazd na wiosenne praktyki przyjmowałem z radością. Praca w lesie, możliwość oglądania i zachwycania się jego pięknem wzbudzała we mnie pewien dreszczyk, odznaczający się wielkim podziwem dla człowieka wspomagającego środowisko leśne.
Już podczas wyjazdu doznawałem pierwszych wrażeń, a szczególnie zachwycający był obraz budzącego się do życia poranka. Każdego dnia praktyk, po dotarciu na miejsce, wpatrywałem się w otaczający mnie las. Wówczas wciągałem pełną piersią rześkie, wiosenne powietrze, rozkoszowałem się nastrojem poranka, błądziłem wzrokiem po niebie i po szczytach drzew tak, że cała ta chwila przynosiła coraz większy spokój.
Cisza ta przypominała mi o fragmencie z "Pana Tadeusza", którego wcześniej obowiązkowo uczyłem się na pamięć:
"Cicho; próżno myśliwi natężają ucha;
Próżno, jak najciekawszej mowy, każdy słucha
Milczenia, długo w miejscu nieruchomy czeka;
tylko muzyka puszczy gra do nich z daleka"
Urok ten trwał krótko, gdyż nadchodził czas pracy. Myśl o tym, że będę sadził sadzonki, z których wyrośnie prawdziwy las, pchała mnie jeszcze bardziej do przodu. W większości praktyk sadziłem drzewka, ponieważ bardzo mi to odpowiadało.
Pewnego dnia podczas przerwy śniadaniowej zastanawiałem się nad pięknem otaczającej mnie przyrody. Doszedłem do wniosku, że w lesie piękno jest wszędzie , trzeba je tylko umieć dostrzec i wchłonąć. Trzeba umieć patrzeć i czuć, widzieć i zachwycać się nim. Świadomość, że piękno takie istnieje i może być dostępne, opromieni niejedną chwilę ciężkiego życia, niejeden raz doda sił do walki.
Tą całą otchłań piękna daje nam las, naszą zaś rzeczą jest nauczyć się korzystać z tego dobra, posiąść jak najdokładniej tą wartościową umiejętność, następnie zaś umieć ją zastosować.
Wpływ lasu w moim życiu jest bardzo duży, więc każdy powrót do internatu oznaczał dla mnie pożegnanie się z nim, lecz nie na długo, gdyż świadomość o powrocie do niego następnego dnia napajała mnie ogromną radością.
Od napisania tego tekstu minęło kilkanaście lat. Dziś Marcin jest leśniczym do spraw łowieckich w OHZ-cie. W międzyczasie zawsze pracował w lesie. Słowa powyższe choć tak dawno pisane, nadal są prawdziwe i znaczą tyle samo co dawniej.
Kiedyś już pisałam, że dla mojego męża LAS= ŻYCIE i jak widać, tak jest już długo.
Mogę tylko powiedzieć, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu i pozazdrościć uwielbienia swojej pracy.
Drodzy Państwo- takich mamy w kraju Leśników i Myśliwych. Powinni o tym wiedzieć przede wszystkim Ci, którzy myśliwego spostrzegają jako najgorsze zło, wyzywają od szkodników i morderców.
Uwierzcie mi, że mój mąż jest zapalonym myśliwym i ma wiele zwierzyny na swoim koncie, ale Przyroda, Zwierzęta i Myślistwo, to dla niego świętość i jak większość CUDOWNYCH myśliwych, których znamy, przestrzega etyki łowieckiej jak dekalogu.
Póki co jestem narzeczoną myśliwego, ale już w pełni mogę Panią poprzeć w wielu kwestiach, począwszy od ciągłego przesiadywania mojego mężczyzny w lesie, polu itd, skończywszy na tym w jaki sposób myśliwi podchodzą do swojej pasji oraz zwierzyny i przyrody.
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem bardzo dumna ze swojego myśliwego choć czasem zdarza się, że nie ma czasu na wiele rzeczy, ale w żaden sposób nie zamierzam w nim zwalczać tej pasji ponieważ dobrze wiem, że i tak nie mam żadnych szans. A pasję tą w jego rodzinnie kontynuuje się już od pokoleń, co moim zdaniem, sprawia, że jest to jeszcze bardziej silniejsze i piękniejsze:)
Pozdrawiam:)
Na początek mogę pogratulować narzeczonemu tak tolerancyjnej kobiety przy boku. Ja pamiętam, że przed ślubem nie potrafiłam zrozumieć, co w polowaniach jest tak cudownego, że mój facet woli jechać do lasu niż siedzieć ze mną.
OdpowiedzUsuńW imieniu żon, narzeczonych i partnerek myśliwych, witam serdecznie w Naszym gronie:)
Dziękuję za komentarz i proszę o więcej! Pozdrawiam:)
Piękne wypracowanie:) Co mogę napisać NIC DODAĆ, NIC UJĄĆ Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:);)
OdpowiedzUsuńPo dłuższej nieobecności wróciłam :)Cudne wypracowanie... "...Doszedłem do wniosku, że w lesie piękno jest wszędzie , trzeba je tylko umieć dostrzec i wchłonąć. Trzeba umieć patrzeć i czuć, widzieć i zachwycać się nim. Świadomość, że piękno takie istnieje i może być dostępne, opromieni niejedną chwilę ciężkiego życia, niejeden raz doda sił do walki..." Nasi mężowie należą do tych którzy widzą i wchłaniają to piękno, są wyjątkowi- nie każdy to potrafi... Las jest jak powietrze którego potrzebują aby oddychać, aby żyć... wyjazd tam daje im siłę, nadzieję i UŚMIECH NA TWARZY :) I jak można im tego zabronić... No właśnie, NIE MOŻNA bo czy miałybyśmy sumienie,żeby odbierać im SZCZĘŚCIE :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i dziekuję za wymowny komentarz. Pozdrawiam:)
UsuńMożna tylko pozazdrościć że Twój mąż ma pracę którą kocha :D niewielu ma takie szczęście!! Czy szanowny małżonek znosi juz do domu całe kosze prawdziwków?? Bo u nas grzybków jak na razie brak. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzona Kukułki :-)
Ja zadzroszczę strasznie. Grzybów nie przynosi, bo ma teraz dewizowców. W lesie tłok więc chyba i grzyby są.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Rewelacyjny tekst, jakże dojrzały jak na 17-letniego chłopca! Nie ma w życiu zawodowym większej radości i satysfakcji, niż dostrzeżenie piękna w swej pracy - szczerze zazdroszczę! I gratuluję :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam i zapraszam ponownie:)
UsuńWitam, dopiero Panią znalazłam wszystko przeczytam w wolnej chwili.ok mąż odbył staż, niedawno zdał wszystkie egzaminy dostał pozwolenie na broń i dziś była na pierwszym WŁASNYM polowaniu 2 kaczki ��. Myślistwo jest w jego rodziny od pokoleń, widzę jak to kocha. W tamtym roku urodził nam się syn Hubercik ��, córka ma 7 lat i chce być Dianą, idzie teraz do szkoły obawiam się jak to odbiera inne dzieci jak zacznie się tym chwalić. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBycie myśliwym to nie jest łatwa praca i trzeba posiadać cechy charakteru aby w tym zawodzie się sprawdzać. Lubić przyrodę, las, zwierzęta, ta praca to także pomoc przecież. Do obserwacji tego co się dzieje w lesie można z powodzeniem korzystać z kamer leśnych takich jak są dostępne na https://dzikaknieja.pl/170-fotopulapki-z-gps .
OdpowiedzUsuń