Wszystkie zamieszczane zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i
podlegają ustawie o ochronie prawa autorskiego (Dz.U. 2006 nr 90 poz. 631).
Zabrania się kopiowania, wykorzystywania i rozpowszechniania bez mojej zgody

czwartek, 29 sierpnia 2013

"Idzie jeleń borem,lasem (...) Wieniec na nim osiemnastak(...)"




Wielka muszla prosto z Bałtyku, róg bawoli pięknie oprawiony w MAKAMIE  i  na koniec rura od odkurzacza.  Wszystko odkurzone i gotowe do użytku. Jeszcze nie teraz, ale już niedługo „zaczną ryczeć”- jelenie i myśliwi. Mnie osobiście ten dźwięk nie przypada zbytnio do gustu, ale (w ramach próby i żartu) słucham go ostatnio w domu od mojego męża, starszej córki i małego bąbla. Lenka wskazując  medalion jelenia robi „ŁUUUUAA”.  Więc jakby nie patrzeć w domu Żony Myśliwego- rykowisko uważam za rozpoczęte.



Teraz zapewne, to faza tak zwanego wypatrywania i „obczajania”, co i gdzie, żeby było warto, bo przecież warto albo mocnego, albo myłkusa. Trzeba go tylko znaleźć. Niejednokrotnie słucham opowieści mojego męża, że już widział, że był mocny, korona imponująca, głowę nosił nisko, więc stary, ale jeszcze nie teraz,  jak ten ma być jego, to Hubert jeszcze mu podarzy. A może inny- mocniejszy?!  I tak biedak jeździć będzie aż do skutku. Siedzieć dniami i nocami i wypatrywać, a TY KOBIETO radź sobie sama.
  









Od 1 września rusza „akcja szkoła”. Mamy pierwszoklasistkę, więc przeżywamy okrutnie. Ja praktycznie, mąż na swój sposób. Od poniedziałku latam za książkami, przyborami, tenisówkami itp. Na szczęście w tej chwili wszystkiego w sklepach pełno i niemal za jednym razem można nabyć wszystko, co potrzebne. Książki więc pachną już nowością w pokoju, plecak stoi  na honorowym miejscu, a piórnik przechodzi test zamka, bo ciągle go otwiera i zamyka, sprawdzając co jest    w środku. Piękne to takie wszystko, połyskujące i kolorowe.

Oliwka od poniedziałku zacznie swój test samodzielności. Rozpoczyna jeżdżenie busem do szkoły. Ja jak o tym myślę, to czuję trochę niepokój. Nie obawiam się, że sobie nie poradzi, bo jest dosyć samodzielna, ale nie wiem czy zorganizujemy, to wszystko dobrze. Kiedy chodziła do przedszkola wszystko było dograne od A do Z. Teraz od nowa: ten bus, odbieranie i dostarczanie jej na przystanek, nie wiem co ze stołówką, świetlicą  i obawiam się o harmonogram mojego męża. Czy Myśliwy będzie dyspozycyjny, żeby przyłączyć się do rodzinnego grafiku? Sezon w pełni i dewizowcy za pasem! Nie mam nawet okazji z nim o tym porozmawiać, bo ostatnio jak zwalniam nianię, to go nie ma, a jak wstaję, to już wita świt gdzieś na ambonieJ  Boże daj cierpliwości! (Modlitwa żony myśliwego).

Ale co tam przecież, jak wyczytałam ostatnio w kawale:

-Kochanie, chciałbym jechać z kolegami na weekend na polowanko...
- A jedź, jedź! Czy ja cię za rogi trzymam?

Tak samo i ja nie zamierzam męża powstrzymywać, bo między nami: I tak wiem, że niczego nie wskóram, poza tym liczę, że mu Hubert dość szybko podarzy i skończy się „MISJA”.

I jeszcze na koniec rysunek jelenia na rykowisku:

 


Pozdrawiam serdecznie i cierpliwości życzę w tym trudnym dla Nas czasieJ


PS. Jeszcze słówko o wczasach. Byliśmy w Darłówku- pogoda w kratkę-towarzystwo świetne. Integracja przez dzieci z Kukułkami i Ewą przebiegła ekspresowo. Warto też wspomnieć o poznaniu polskiej wersji Pani Bukiet.

 Ja wypoczęłam. Mój mąż w siódmym dniu pobytu wydzwaniał do wszystkich i orientował się ”co w lesie piszczy”, poza tym na bieżąco dostawał zdjęcia pozyskanych kozłów, żeby z tematu nie wypaść.

Kompani podróży- jeśli tu zaglądacie- buziaki dla Was od Żony MyśliwegoJ

7 komentarzy:

  1. Ogromne buziolki od żony Kukułki!!! Cierpliwości Kochana a Oliwka da radę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam nadzieję, ze da radę i także mocno ściskam całą KUKUŁKOWĄ rodzinkę:)

      Usuń
  2. A ta muszelka to nie z bałtyku, ale na rykowisku przydatna. No i nie narzekaj, moje szczęćie też przyzwyczaiło się gdy w sezonie lisim dokonuje w domu kilkunastokrotnych prób kniazienia zająca. Cieszy się tylko wnuczek i mój posokowiec bawarski. Zatem kwalifikowana większość i basta !
    Ale, ale Zapewne słyszałaś powiedzonko o "kolanku". Jest też nieco inna wersja tegoż samego, ale to pewnie dla starszych stażem myśliwskich małżeństw. Mysląc,że doczekcie jakiejś tam rocznicym( srebrne, złote) gody to będzie jak znalazł;

    Dotyk damy ponętnego kolanka; a w myśli zwierz,
    mawiają też:im grubszy, to za futrzaka bierz!
    Nieznane są jednak myśliwych dole,
    futrzak jest czasem wytarty i zżarty przez mole !
    Pewna pani reguę potwierdza a jej na słowo wierz !

    "Boże daj Ci cierpliwość"a później jakoś to będzie!

    Pozdrawiam
    Piotr - też myśliwy


    OdpowiedzUsuń
  3. Piotrze- wabików na lisa, kozła, dzika itd. jest u nas w domu kilkanaście. Uwierz mi na słowo, że nasłuchałam się już tych odgłosów w życiu.
    Bardzo dziękuję za nową wersję powiedzonka o "kolanku"- bardzo fajna:)Dziękuję za komentarz i zapraszam do dalszej aktywności:)
    Darz bór!

    OdpowiedzUsuń
  4. żona myśliwego :)18 września 2013 13:41

    U nas dzisiaj radość nastała w domu... Po prawie dwutygodniowym jeżdżeniu do lasu mój mąż wypatrzył w końcu tego idealnego, to ten który był dla niego :) Było podziwianie, oglądanie i ta radość w jego oczach... Oczywiście jak przystało na żonę myśliwego ja też się zachwycałam :) I pytanie "na której to ścianie go powiesimy" :P I tym sposobem może mój mąż pomieszka z nami w końcu, bo jakoś ostatnio bardzo rzadko go widywaliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Im więcej obowiązków tym mniej wypraw do lasu aby obserwować przyrodę, może na to zwyczajnie brakować czasu. Ale to nie znaczy, że nic nie można wiedzieć co się w lesie dzieje, od czego mamy fotopułapki? Na drzewach można takie z powodzeniem montować i obserwować zwierzęta z własnego domu. Na https://dzikaknieja.pl/6-fotopulapki-i-akcesoria można kupić fotopułapki z opcją oglądania obrazu na żywo czy z modułem gps.

    OdpowiedzUsuń